wtorek, 15 października 2013

"Zatrute pióro" Agathy Christie


Trafiłam na tę książkę przeszukując na wakacjach babciną biblioteczkę. Może to dziwne, ale jeszcze nie czytałam żadnych powieści tej słynnej pisarki, z resztą to był mój drugi w życiu kryminał. Do tej pory jakoś mnie do nich nie ciągnęło (no dobrze –może trochę), w każdym razie, nie czytałam ich. Moja przyjaciółka zawsze mi je wychwalała –lubiła czytać dzieła Christie, więc też w końcu chciałam się za nie zabrać. A tu trafiła się okazja, zabrałam się, więc do czytania… I oderwać mnie nie można było. Naprawdę świetny sposób pisania, po prostu chce się czytać!
Chyba nie będę przytaczała jakichkolwiek opisów. Tematem przewodnim są anonimy, a akcja dzieje się w niewielkim angielskim miasteczku. Bohaterowie łatwo zjednali sobie moją sympatię, wyjątkowo podobał mi się także sposób przedstawienia życia na prowincji. Książkę czyta się lekko i szybko, jak już wspomniałam, świetny sposób pisania. Czuję się naprawdę zachęcona do czytania kryminałów i pewnie za niedługo sięgnę po następny, pewnie także autorstwa Agathy Christie. W końcu -od czego mamy przyjaciół? ;)

Wiem, że znów krótko i nie tym stylem, którym recenzje powinno się pisać. Na zawodowego recenzenta to się nie nadaję ;] Ja po prostu lubię czytać książki, choć ostatnio bardzo się zaniedbałam i czytam ich coraz mniej :C
A może ktoś z Was poleci mi jakąś książkę? Byłabym bardzo wdzięczna^^
Pozdrawiam!

poniedziałek, 30 września 2013

„Zatruty tron” Celine Kiernam


Jedno wielkie WOW!.. Wiem, że dawno mnie tu nie było.. Ostatnio też wyjątkowo zaniedbałam czytanie książek, ale ta powieść… Wypożyczona z biblioteki, w końcu mam oko -nie, żebym  wybierała po okładce, ale tak jakoś zawsze dobrze trafiam po okładce i przeleceniu stron^^ Cieszę się, że przezornie wypożyczyłam także dwa kolejne tomy, tj.: „Królestwo cieni” i „Zbuntowany książe”. Już nie mogę się doczekać, żeby zacząć je czytać.
O czym to jest..? Jak głosi tekst z okładki:

„Piętnastoletnia Wynter, córka Obrońcy Tronu –Lorda Moorehawke, powraca z mrocznych Krain Północy w rodzinne strony i z przerażeniem odkrywa, że w dotąd spokojnym i tolerancyjnym państwie nastały ponure czasy. Na królewskim dworze na trwałe zagościły intrygi, tortury i bezpardonowa walka o władzę, bezlitosne duchy domagają się krwi, a wszelki opór wobec króla jest brutalnie tłumiony. Wynter staje przed trudnym wyborem: poddać się woli władcy czy z narażeniem życia walczyć o przywrócenie ładu w królestwie?”*

Nie do końca bym się z tym wszystkim zgodziła… Cała historia nie jest aż tak bardzo patetyczna, jak można by uznać po przeczytaniu tego opisu. Wiele ciekawych rzeczy o etykiecie, życiu na dworze, trochę fantastyki, nieco brutalności, delikatny romans… A wszystko osadzone w realiach średniowiecznej Europy (no, może trochę broń mi się nie do końca zgadzała). Nie można też zapomnieć o bohaterach. Nie ma ich wielu i nie da się zgubić w natłoku imion. A ci, którzy są… Brak mi słów. Już dawno nie czytałam książki, w której charaktery bohaterów byłyby tak świetnie nakreślone, a ich postępowanie po prostu logiczne i zgodne z tym, jak zostali opisani. Nie chciałabym zepsuć przyjemności czytania, więc nic więcej na ich temat nie wspomnę, prócz tego, że mamy Wynter, jej ojca, króla, jego syna i jego hipiatrię, tak nazwę chłopaka, żeby za dużo nie zdradzać: )
Na koniec napomknę jeszcze o języku, który średniowieczny na pewno nie jest. Pomimo, że ‘dość ‘ współczesny, w ogóle nie przeszkadza i jakoś tak doskonale pasuje^^ Książkę czyta się naprawdę szybko.
Bardzo polecam „Zatruty Tron”, bo to naprawdę kawał dobrej roboty! Kłaniam się autorce!^^

Serdecznie Was pozdrawiam ;D

*cytat z okładki książki

wtorek, 26 marca 2013

Maria Curie



...Nie będzie to normalna recenzja. Raczej zaznaczenie istnienia pewnej książki.
(Dawno mnie tu nie było, a tak w sumie ostatnio nie czytałam nic, prócz "Makbeta" i tej biografii właśnie.) Generalnie rzadko czytam biografie; ta została mi pożyczona z poleceniem przeczytania, więc zabrałam się do roboty ;))
Książkę napisała córka Marii Skłodowskiej -Ewa. Jeszcze nie przeczytałam jej całej -nie jestem nawet w połowie, ale już wiem, że jest to książka godna polecenia. Napisana w bardzo ciekawy sposób, czyta się ją jak 'zwykłą powieść'. Jedyne, co mnie w niej męczy, to nieustanne wrażenie, że w porównaniu do pani Marii jestem nikim i marnuję swoje życie O.o
Ale generalnie książka chyba nie ma minusów -została napisana przez wiarygodną osobę <bo córkę>, która w dodatku nazbierała pokaźny stos korespondencji matki (albo jej dotyczącej). Fragmenty listów stanowią wyjątkowo ciekawe urozmaicenie w czytaniu i pozwalają lepiej poznać polską noblistkę.
Jeszcze raz polecam!!
I serdecznie Was pozdrawiam!

sobota, 9 lutego 2013

Wciąż tu jestem^^


 Przepraszam, że nic nie piszę, ale naprawdę, nie mam o czym. Mogę się jedynie pochwalić, że podczas Świąt Bożego Narodzenia przeczytałam Felix Net i Nika: Świat Zero. Mam też kolejny tom, ale za niego jeszcze nie zdążyłam się zabrać. Chyba muszę wziąć się w garść, coś przeczytać i napisać recenzję. Ale taką prawdziwą. Proszę, trzymajcie za mnie kciuki! I nie zapominajcie o mnie, bo w końcu wrócę!
Zapomniałam -ostatnimi czasy czytam dużo blogów. Ale to tylko dlatego, że miałam ferie.
Może zacznę recenzować blogi?.. Nie, to chyba nie dla mnie. A skoro już o blogach mowa, to jeśli chcecie coś poczytać -zapraszam do mnie, myślę, że się komuś spodoba... Właśnie wrzuciłam nową notkę.
Oto adres:
http://sztylety-gildiasrebrnejanakondy.blogspot.com
A jeśli ktoś chciałby się zapoznać z poprzednią, oczywiście niedokończoną wersją, zapraszam tutaj:
http://sztylety-gildiasrebrnejanakondy.blog.onet.pl/
Póki jeszcze tego nie usunęłam...
(Trochę tam w sumie pozmieniałam. A może nawet sporo...)
Może być z tego całkiem ciekawe porównanie ;))
No to pozdrawiam, do za niedługo, mam nadzieję!^^