piątek, 11 kwietnia 2014

"Dotyk" Jus Accardo


Cała historia z „Dotykiem” zaczęła się, gdy pewnego dnia poszłam do biblioteki przedłużyć jakieś wypożyczone przeze mnie książki. Już wychodziłam, kiedy na półce z nowościami moją uwagę zwróciła okładka. Nie zaprzeczę -chłopak z okładki wygląda nieco kusząco (to chyba zasługa oczu i wyrazu twarzy...). W każdym razie wzięłam ją do ręki, przeczytałam opis i w końcu... wzięłam do domu.

"Pewnego dnia tajemniczy chłopak po upadku z nadrzecznego wału ląduje u stóp Deznee Cross, szalonej 17-letniej miłośniczki mocnych wrażeń, Dziewczyna uznaje to za świetną okazję, żebywkurzyć ojcai sprowadza błękitnookiego przystojniaka do domu.

Jednak nie wszystko jest z nim w porządku, Kale zachowuje się na tyle dziwnie, że nawet Deznee zaczyna coś podejrzewać. Okazuje się, że chłopak bł więziony przez Denazen Corporation, organizację, która wykorzystuje ludzi o specjalnych umiejętnościach jako broń. A umiejętności Kale'a są wyjątkowo niebezpieczne - jego dotyk zabija..."*


Wyjątkowo ciekawa główna bohaterka i jej nowy (nie mogę się powstrzymać), na swój sposób, uroczy kolega, którego sprowadza do domu by wkurzyć ojca. Stanowią naprawdę świetne połącznie -tak uznałam na początku książki i swoje zdanie utrzymałam do jej końca. Są bardzo barwnymi i realnymi postaciami. Fabuła wyjątkowa, nie przypominała mi niczego, co znam. Elementy sensacji i fantasy, wątek paranormalny i romantyczny. Książkę pochłonęłam wyjątkowo szybko i byłam na siebie nieco zła, bo musiałam pożegnać się z jej bohaterami. Zdenerwowałam się szczególnie, kiedy zdałam sobie sprawę, że to początek serii o tytule Denazen, a ja nie mam jak dostać jej kontynuacji..

Książkę polecam nie tylko młodzieży lubiącej paranormal romance, ale też każdemu, kto chce się dobrze bawić.

Pozdrawiami powracam z nową partią przeczytanych książek ;)

*cytat z okładki książki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz